PIĄTEK Tadeusz
PIĄTEK Tadeusz urodzony 8 stycznia 1929 r., w Żarówce, gmina Radomyśl Wielki, syn Michała i Tekli z domu Cichoń, jeden z czwórki rodzeństwa. Pierwsze 4 klasy Szkoły Podstawowej kończy w rodzinnej wiosce, do dalszych klas uczęszcza w Radomyślu Wielkim. Gdy wybuchła wojna rodzina Piątków została wysiedlona i tak, uciekła poprzez Pniaki, Sieradz, Brnik do Szarwarku, gdzie zatrzymują się na ponad pół roku. Jak wszyscy uciekinierzy starała się przeżyć pomagając gospodarzom w pracach domowych, na roli, a dzieci z kolei zatrudniały się do pracy u sąsiadów przy pasieniu bydła, pomocy przy żniwach. Za tą pracę otrzymywali jedzenia i trochę ubrań.
Gdy nadeszli Rosjanie powracają do rodzinnej Żarówki, gdzie zastają zgliszcza i gęsto zaminowaną ziemię, wszyscy biorę się do odbudowy domostw. W 1947 roku umiera mu matka w wieku 50 lat, jak opowiadał wszystko się zmieniło. Później jakiś czas pracował w Nowej Hucie pod Krakowem i na Śląsku w kopalni węgla. 22 Lipca 1959 roku wziął ślub z Weroniką Cichoń, ślubu udzielił im ks. Zygmunt Zając, wesele jak na tamte czasy było huczne i grane. Z tego związku urodził się syn Krzysztof, później córka Małgorzata.
Ale w Tadeuszu wciąż drzemie ogromne zamiłowanie do muzyki, już przed wojną, jako mały chłopiec próbował wystukiwać rytm na robionym bębenku, później był kolejny bębenek i wreszcie nauka gry u Królaka w Janowcu, harmonia i nauka u Mieczysława Ogorzelca w Luszowicach, który nauczył go podstaw muzyki i nut.
W latach 60-tych Tadeusz kupił saksofon Akustik i na nim rozpoczął naukę gry. Grywał rodzinie w długie, jesienne wieczory, grywał na potańcówkach, weselach, dożynkach, piknikach, podczas uroczystości kościelnych, Dniu Seniora i innych okazjach. Grał także w kapeli „Radomyślanie”, w zespole „Medium”, a później w roku 1987 założył własny zespół „Żarowianie” w skład, którego wchodzili: Waldemar Czapiga, Jerzy Mróz, Stanisław Gera, Józef Mróz, Andrzej Giża i Włodzimierz Piątek. Oprócz tego, że grał także naprawiał instrumenty. Przywracał je do dawnej świetności, dawał im drugie życie. Również rzeźbił: spod jego ręki wyszła rzeźba Matki Bożej, świętego Floriana, makieta kontrabasu i wiele innych drobnych prac. Muzyka jednak była jego pasją i życiem, potrafił nie tylko grać, ale wiedzą i cierpliwością dzielił się z każdym swoim uczniem, a było ich wielu. Był wyróżniony szeregiem dyplomów i podziękowań a także Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie (2009).
Zmarł 11 września 2011 roku, żegnały go tłumy, hołd zmarłemu oddali też Ci, dla których był Mistrzem i Nauczycielem. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Zdziarcu.