LEJBOWICZ Eisig
LEJBOWICZ Eisig (pochodzenia żydowskiego) urodzony 15 lutego 1926 roku w Radomyślu Wielkim, syn Jeremiasza i Reginy. Ojciec Jeremiasz był kupcem, prowadził sprzedaż desek, dachówek i materiałów budowlanych. Angażował się również społecznie w życia miasteczka i jego współbraci żydów. Od roku 1935 do wojny był wiceburmistrzem Radomyśla Wielkiego, wówczas istniała zasada, że burmistrzem zostaje obywatel miasta Polak (w tym czasie byli Roman Sypek i Ignacy Gruszczyński), a jego zastępcą żyd. Również magistrat też był podzielony na 12 osób, sześciu było żydami oraz trzech ławników dwóch z nich było narodowości żydowskiej. Eisig miał jeszcze młodszego o półtora roku brata Szymka i urodzoną w 1935 roku siostrę.
Żydzi mieli swoje bóźnice, synagogę i cmentarz, tak było do 1 września 1939 roku. W dniu 8 września Niemcy wkroczyli do Radomyśla, na Rynku ustawili czołgi i auta z armatami, dopiero wówczas widać było ich potęgę. Wzięli zakładników i umieścili ich w kościele, posądzili ludność o zatrucie wody pitnej ze studni, odgrażali się zabiciem. W kościele przez uchylone drzwi otworzyli ogień do zebranych tam ludzi, były dwie lub trzy ofiary. Jak Niemcy przyjeżdżali do Radomyśla to „czyścili” Rynek, rozrzucali śmieci i kazali zbierać, tak kilka razy, przy tym bili znęcali się nad nimi, rozbierali i obcinali brody żydom. W grudniu 1939 roku gubernator Hans Frank wydał rozporządzenie, że każdy mężczyzna i kobieta powyżej 12 roku życia musi nosić opaskę z gwiazdą Dawida.
Ludzie bali się wychodzić na ulicę, jako 13-letni chłopak nie myślał, że coś może mu się stać, ale pod koniec 1941 roku coraz częściej mówiło się o zabijaniu na ulicy. Jadąc do Tarnowa trzeba było mieć przepustkę, pojechało dwóch radomyślan, zostali zastrzeleni na ulicy, strzelali już i w Radomyślu w lutym i marcu 1942 roku, gdy Zimmerman i Jeek zaczęli grasować po mieście. Rok 1942 był rokiem zagłady radomyskich żydów, 18 lipca zabrali go do obozu w Mielcu, jako 16-letni chłopak był dobrze rozwinięty fizycznie, rodzice i pozostała rodzina pozostała w Radomyślu. Pracowali po 12 godzin, mieszkali w barakach, wyżywienie było bardzo marne, stanowiło 200 gramów chleba, litr zupy polewki, a z rana kawa lura bez cukru i nic więcej. Wówczas wśród źle odżywionych i przepracowanych ludzi wybuchła epidemia tyfusu plamistego, bardzo zakaźnej choroby. Wszystkich chorych jak nie umarli to wykończyli.
W Radomyślu też się pojawiła w kilku żydowskich domach, ale przy pomocy lekarki uchodźczyni z Krakowa, która tutaj przebywała i dr. Gawendy udało się zahamować jej rozprzestrzenianie. Pracował w fabryce do lipca 1944 roku, później wywieźli ich do Wieliczki do budowy fabryki pod ziemią w grotach solnych, część grupy mieleckiej wywieziono do Niemiec, On po trzech tygodniach został wywieziony do Płaszowa a później do Niemiec do Drezna, gdzie przeżył silne bombardowanie w 1945 roku i tam 8 maja przed południem został wyzwolony przez Rosjan.
Jak pisał nie miał wiadomości o rodzinie, później dowiedział się, że 20 lipca wywieźli ich do Płaszowa, po nocy spędzonej w polu pojechali do getta do Krakowa. Tam w 1943 zginęła jego mama i siostra, ojciec i brat trafili do obozu w Plaszowie, ojciec później zginął w Oświęcimiu, brat w obozie w Pionkach przeżył wojnę, o czym dowiedział się w 1946 roku. Brat Szymon po wyzwoleniu przebywał w Bergen-Belsen w Niemczech, gdzie spotkał żyda z Radomyśla Sysa, który prowadził stolarnię na ulicy Tarnowskiej. Przyjechał do Krakowa a następnie do Radomyśla, zatrzymał się na plebani u ks. Curyłły szukając wieści o rodzinie, tam dowiedział się, że wszyscy zginęli, ocalał tylko brat Eisig, który wyjechał do Izraela.
Miał ciotkę (siostrę matki), która mieszkała w Afryce w Nairobi, napisał do niej list adresując Sabina Lustman Nairobi, Kenia, Afryka i list cudownie doszedł, ona odpisała informując, że pisała do burmistrza Radomyśla z zapytaniem czy żyje ktoś rodziny Lejbowiczów?.
Z bratem spotkał się dopiero końcem kwietnia 1950 roku w Hajfie w Izraelu. Nie poznali się, on wysoki, wyrośnięty chłopak, pytał go po żydowsku „czy ja jestem twoim bratem”?. Wrócił do Polski rozpoczął pracę w Kowarach, fabryce dywanów, tam się ożenił z Tową, rozpoczął studia na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, ale dostał nakaz opuszczenia Polski i w 1957 wyjechał do Izraela. W Izraelu zbudował swoją rodzinę, ale ciągnęło go do Polski, gdzie się wychował.
Eisig Lejbowicz był w Izraelu przewodniczącym Komitetu Żydów pochodzących z Radomyśla Wielkiego w mieście Natania i kilkakrotnie przyjeżdżał na radomyskie uroczystości upamiętniające holocaust.
Szczególną uroczystością było odsłonięcie pomnika w 50-tą rocznicę zagłady żydów na kirkucie w dniu 19 VII 1992 r. w Radomyślu Wielkim.
Przez długie lata utrzymywał kontakt listowny i odwiedzał radomyskiego historyka Jana Ziobronia, który swój czas na emeryturze poświęcił pamięci żydom. Wydał książkę „Dzieje gminy żydowskiej w Radomyślu Wielkim” (2009), był inicjatorem budowy pomnika zagłady żydów w Radomyślu Wielkim, oraz szeregu artykułów i opracowań dot. żydów.
Eisig Lejbowicz zmarł w Izraelu, brak bliższych szczegółów o jego śmierci.