M-2 samolot
M-2 samolot, sportowy, skonstruowany w Ośrodku Konstrukcji Lotniczych w WSK Mielec w latach 1957 – 1958 przez zespół konstruktorów lotniczych pod kierunkiem inż. Stanisława Jachyry. W pracach nad samolotem brali także udział inż.: Piotr Biegocki, Marian Chybicki, Kazimierz Kita, Witold Merle, Telesfor Myszka, Edward Nowicki, Jan Olenderek i Tadeusz Stępczyk.
Wykonano łącznie trzy egzemplarze, pierwszy i trzeci przeznaczone do prób w locie, drugi niekompletny do prób statycznych przeprowadzanych w Instytucie Lotnictwa w Warszawie. Oblotów samolotów dokonał pilot doświadczalny I klasy inż. Tadeusz Gołębiewski, pierwszego egzemplarza o nr rejestr. SP-PAC w dniu 26 czerwca 1958 roku na lotnisku w Mielcu, oblot drugiego egzemplarza o nr SP-PBA w dniu 13 września 1958 roku. Prowadzącym próby w locie był inż. Tadeusz Kuc, oprócz T. Gołębiewskiego, na M-2 latali: pilot doświadczalny II klasy inż. Zbigniew Słonowski, pilot dośw. I klasy inż. Andrzej Abramowicz z Instytutu Lotnictwa, mjr pilot Zygmunt Korab ówczesny szef pilotów WSK Mielec i pilot dośw. Adam Gruba kierownik wyszkolenia Aeroklubu Mieleckiego. Samolot po próbach fabrycznych i państwowych został dopuszczony do eksploatacji.
Pod względem konstrukcji i wyposażenia przeznaczony był do nauki podstawowego pilotażu, pełnej akrobacji, przelotów nawigacyjnych, lotów bez widoczności ziemi, lotów nocnych oraz lotów wysokościowych po zabudowaniu dodatkowego wyposażenia tlenowego za fotelem w I kabinie. Na samolocie tymczasowo zamontowano silnik czeski PRAGA DORIS B (układ płaski – bokser), docelowo miał być zabudowany silnik opracowywany przez Instytut Lotnictwa WN-6R, który nigdy nie ujrzał światła dziennego, w związku z tym prace nad samolotem zostały wstrzymane.
Samoloty latały w Aeroklubie Mieleckim do początku lat 70-tych, Muzeum Lotnictwa w Krakowie nie skorzystało z propozycji przyjęcia samolotu, więc zostały rozdysponowane wśród ubiegających się instytucji. Do Radomyśla trafił za sprawą inż. Andrzeja Ziobronia, ówczesnego kierownika Działu Eksploatacji w Biurze Konstrukcyjnym OBR z przeznaczeniem dla organizacji ZMS, drugi egzemplarz trafił do Przedszkola nr 2 w Mielcu, który po pewnym czasie uległ dewastacji i został skasowany w Krośnie.
W Radomyślu został ustawiony na Rynku w maju 1972 roku na trzech cementowych podporach. W roku 1998 staraniem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Radomyskiej przed samolotem ustawiono postument, na którym umieszczono tablice informujące o samolocie i pilotach polskich pochodzących się z naszego rejonu. Samolot stał się wówczas pomnikiem pilotów Polskich Sił Powietrznych walczących na Zachodzie, a wywodzących się z ziemi radomyskiej. (Patrz hasło: Pomnik pilotów Polskich Sił Powietrznych walczących na Zachodzie).
Z biegiem lat okazało się że ustawienie samolotu na trzech podporach było niezbyt trafne, samolot stał za nisko, były przypadki, że niektórzy pragnąc zabawić się w pilotów próbowali dostać się do kabiny, były przypadki ukradzenia śmigła (raczej dla zabawy). W tym czasie powstał projekt przebudowy Rynku, postanowiono również przeprowadzić kapitalny remont samolotu, na którym już było widać zrąb czasu. Remontu podjął się EADS Zakład Usług Agrolotniczych w Mielcu pod kierownictwem inż. Adama Kopacza, remont został przeprowadzony w 2009 roku w hangarze zakładu. Ponieważ remont przeprowadzali mechanicy, którzy wcześniej go już znali, podeszli do tego zadania z otwartym sercem, rozebrali na części i każdy element skorodowany oczyścili i pomalowali. Samolot wyszedł z zakładu „jak nowy”, co było zasługą kierownictwa i mechaników Andrzeja Szwakop, Jana Bękarciak, Roberta Kmiecik i Bogusława Mamcarza.
Samolot stanął na dwóch stalowych rurach połączonych ze sobą, pod nim usypano wał w kształcie pasa startowego z czołową płytą na umieszczenie tablic informacyjnych i symbolicznym orłem do lotu.
W lipcu 2011 roku stowarzyszenie Nasze Miasto Radomyśl Wielki, podczas Dni Radomyśla zorganizowało uroczyste spotkanie seniorów lotnictwa pilotów, mechaników i konstruktorów, ludzi pracujących z tym samolotem. Jeden ze starszych uczestników tak wyraził się o spotkaniu: „Trudno wyrazić słowami, jak wielkie sprawia wrażenie fakt, kiedy u schyłku życia uczestniczy się w spotkaniu z ludźmi, z którymi często nie tylko w kraju, lecz i za granicą dzieliło się trudy ciężkiej, męskiej, z narażeniem życia pracy. Jestem pod wrażeniem tego spotkania. To wspaniale, że można się po ponad 30 latach spotkać z osobami, z którymi się pracowało kilkadziesiąt lat wcześniej”.