ROSENBLATT Edward
ROSENBLATT Edward vel Dulecki Edward Stanisław, urodzony 5 stycznia 1944 roku w Dulczy Małej gm. Radomyśl Wielki, syn Abrahama i Chaji z domu Garn (obecnie Lewi).
Rodzice jego byli żydami i ukrywali się przed Niemcami w różnych rejonach naszej gminy, w czasie gdy miało się urodzić dziecko, mieszkali u Polaków, małżeństwa Adama i Ludwiki Kokoszka w małym domku na skraju wioski. Ponieważ za pomoc żydom groziła kara śmierci, byli ukrywani na strychu a w momencie rozwiązania przebywała w stajni, tam panowały lepsze warunki, było ciepło, nikt nie widział i nie słyszałby ewentualnych krzyków.
Po urodzeniu zdrowego chłopca, jego ojciec i gospodarz stwierdzili, że nie ma możliwości wychować w domu żydowskiego dziecka, wiadomo, co za to groziło, postanowili podrzucić dziecko do zamożnego gospodarza Józefa Balczeniuka zw. Francuzem, ponieważ kiedyś przebywał we Francji, a trzy miesiące wcześniej zmarł mu mały synek. Tej nocy po urodzeniu zawinęli dziecko w dużą poduszkę i okrężną drogą zanieśli do Balczeniuka, położyli pod oknem na tzw. ociszce (ocieplenie domu z zewnątrz perzem, drewnem itp.). Gospodarze w domu usłyszeli w nocy ciche kwilenie, w pierwszej chwili myśleli, że to kotek, po wniesieniu zawiniątka do domu okazał się mały zdrowy chłopczyk. Fakt o podrzuceniu dziecka musieli zgłosić na Policję w Radomyślu, w domu Balczeniuków zjawiło się czterech radomyskich policjantów z wójtem Stanisławem Jaroszem. Po przesłuchaniu i przekonaniu, że to dziecko jakiejś panny, która nie chce się przyznać, gospodarze zgodzili się chętnie, że go przyjmą i wychowają, lecz Policja postawiła warunek, chłopiec musi zostać ochrzczony. Nadano mu Stanisław jak na imię miał wójt Jarosz, a matką chrzestną została żona komendanta Policji Stanisława Pielach. Dziecko zapisano w księgach, jako Edward Stanisław Dulecki. Nazwiska i stanowisko chrzestnych zapewniały dziecku bezpieczeństwo.
Później ojciec dziecka zginął w duleckim lesie podczas obławy, gdy spadł pierwszy śnieg, a matka poprzez więzienia w Tarnowie, Krakowie, obozy w Płaszowie i Bergen-Belsen została wyzwolona przez wojska brytyjskie i skierowana do szpitala w Szwecji. Gdy doszła do siebie rozpoczęła starania o zwrot dziecka, Balczeniuk bardzo się przyzwyczaił do chłopca i go pokochał, w pierwszej chwili nie chciał się zgodzić, ale po mediacjach z kapitanem Wojska Polskiego Jeszajahu Druckerem, uzgodniono wymianę za pieniądze mające być rekompensatą za wychowanie. Po transakcji Edward z kapitanem Druckerem pojechali do żydowskiego domu dziecka w Zabrzu, tam spędził dwa miesiące, później z sierocińca z transportem dzieci udał się do Palestyny.
W dorosłym życiu Edward zaczął studiować medycynę w Paryżu, kierunek psychiatrię i pracował w szpitalu psychiatrycznym, po latach zajął się psychoanalizą i porzucił psychiatrię. Podczas studiów na statku do Izraela poznał Sonię Gross, w 1967 wzięli ślub, małżeństwo trwało 7 lat, urodził się syn Vincent dziś uznany fotograf. Edward chciał coś dowiedzieć się o ojcu, matka przemilczała ten temat, opowiedział mu o nim dopiero Israel Klein, gdy miał 38 lat, w 1983 przyjechał pierwszy raz do Polski, został zaskoczony miłym przyjęciem. W 1990 roku przyjechał następny raz i postawił na kirkucie macewę (cenotaf) płytę upamiętniającą śmierć ojca. Później był jeszcze kilka razy bardzo ciepło wspominając Polaków, dzięki którym przeżył, nawiązał trwałe przyjaźnie i uważa Polskę za swoją ojczyznę. Szkoda tylko, że jego matka źle wypowiadała się o Polakach, a przecież gdyby nie oni, zaginąłby ślad o rodzinie Rosenblattów.