WOLAK Marian
WOLAK Marian, urodzony 1 maja 1957 roku w Radomyślu Wielkim, syn Ludwika i Stefanii z domu Kuta. Szkołę podstawową ukończył w Dulczy, wojsko i szkołę odbywał w Hufcu Pracy, gdzie zdobył uprawnienia spawacza i montera urządzeń kanalizacyjnych. Poprzez Austrię wyjechał w 1981 r. do USA, gdzie posiadając rodzinę, uzyskał zieloną kartę, założył własny biznes i kupił dom. W 1987 r. wrócił na pewien czas do Polski, tu poznał swoją przyszłą żonę Barbarę pracującą wówczas w Urzędzie Gminy w Radomyślu, biorą ślub i wykańczają dom w Dulczy Wielkiej, wybudowany jeszcze przed jego wyjazdem. Następnie powrócił z powrotem do USA, jednak ciągle myślał żonie i powrocie do Polski.
W roku 1988 sprzedał wszystko i wrócił do kraju, tutaj zrobił uprawnienia kierowcy i zajął się swoim hobby tj. motoryzacją. Posiadając już samochodowe prawo jazdy wyrobione w 1974 roku, uzyskał uprawnienia na prowadzenie autobusów oraz Certyfikat Kompetencji Zawodowych w krajowym transporcie osób, wydany przez Instytut Transportu Samochodowego w Warszawie. Założył w Dulczy Wielkiej własną firmę transportową p/n Transport Osobowy Wolak Marian, która z czasem zrobiła się największą firmą transportową w gminie.
Przez 15 lat świadczył usługi transportowe dla Gimnazjum oraz otworzył regularną, prywatną linię autobusową obsługującą najpierw przewozy pracownicze, a następnie linie kursowe autobusów na terenie powiatu.
Znany był z tego, że jego firma jest solidna, punktualna i uczciwa, a on szanowany i lubiany w środowisku gminnym.
Państwo Wolakowie mieszkają w Dulczy, posiadają liczną rodzinę, trzech synów i dwie córki. Synowie idą w ślady ojca, robią uprawnienia i są kierowcami autobusów, myślą o rozwinięciu i z czasem przejęciu firmy, córki kończą studia i jak cała rodzina mają nadzieję, że zamieszkają w Dulczy.
Niestety, wszystkich zaskoczyła smutna wiadomość, nasz Marian jak mówili o nim członkowie stowarzyszenia Nasze Miasto Radomyśl Wielki zmarł nagle w dniu 6 lipca 2023 roku, uroczysty pogrzeb odbył się dwa dni później na cmentarzu parafialnym w Dulczy Wielkiej. Żegnany przez tłumy mieszkańców i przyjaciół odszedł od nas wspaniały człowiek, nasz kierowca, zawsze jeździł z nami osobiście prowadząc autokar, bo czuł się dobrze poważany i uznawany przez wszystkich za przyjaciela stowarzyszenia.